czwartek, 29 września 2011

[2] Każdy powinien swoje miejsce znać - styropianowy Wałęsa wgramolił się "na Krzysia".

Dziś, w ramach "urodzinowego prezentu", na miejscu słynnego pomnika "Fontanna Neptuna" na starówce w moim mieście, można było zobaczyć STYROPIANOWE popiersie Lecha Wałęsy. Nie, to nie jest żart. Choć przyznam się, że czytając ową nowinkę na trójmiejskim portalu, miałam cichą nadzieję, że to jednak dowcip...

Foto: Przemek Świderski
Foto: Przemek Świderski















Jestem głęboko rozczarowana, że prezydent Gdańska, który zainicjował ten bądź co bądź oryginalny pomysł, nie zadał sobie trudu aby wcześniej zasięgnąć rady opinii publicznej. Sądząc po komentarzach pod artykułem, nie wielu Gdańszczan przyjęłoby tą propozycję z aprobatą i być może dzięki temu byłaby możliwość uniknięcia takiej szopki... A tak pozostaje nam tylko ze zniesmaczeniem poprzyglądać się styropianowemu Wałęsie, ewentualnie liczyć na bardzo porywisty wiatr.

środa, 28 września 2011

[1] To już nie jest to samo.

Mój blog, wraz z dziewięcioma postami w archiwum, za parę dni, miał obchodzić swoją pierwszą miesięcznicę. Nie zasłaniając się obowiązkami, czy też problemami, co parę dni siadałam przed komputerem i konsekwentnie pisałam o tym i o tamtym, nie wykoleiłam się po drodze. Nareszcie moja konsekwentność została rozbudzona i wygrała z innymi czynnikami obstawiającymi za kapitulacją. I to był powód do swego rodzaju wewnętrznej satysfakcji.

Piszę w czasie przeszłym, bo dzisiaj przez swoją nieuwagę, skasowałam wszystkie posty.
Z początku myślałam, że da się to jakoś cofnąć i wszystko wróci do normy, jednak w poradnikach dotyczących użytkowania bloggera, znalazłam tylko jedną odpowiedź: „usuwając posty, robimy to permanentnie”.  Postanowiłam, że nie będę płakała nad rozlanym mlekiem, tylko - metaforycznie oczywiście - wezmę ściereczkę i posprzątam. W wyniku tego postanowienia, gdy tylko trochę ochłonęłam, zaczęłam pisać nowy post i tworzyć to samo praktycznie od nowa..

Trochę inaczej mi to wszystko teraz smakuje... Jak odgrzewany kotlet w duecie z odsmażonymi ziemniakami. A Wam?